vegas

wszedl razem z chanel do klubu bo oczyfffko shirley znal bramkarza i od razu dostali sie do lozy vip. usiedli razem na sofie obok siebie, a alkohol w postaci litrow szampana i wodki wjechal na stol.
objal dziewczyne w talii i przyciagnal do siebie by moc znowu ja pocalowac.

odchylila sie od niego i zachichotala zakrywajac dlonia usta.
- uwazam ze jestes slodki - powiedziala i wznowila pocaluenk i pozwalajac chlopakowi by mogl wlozyc swoje rece pod jej bluzke.

wszedl do klubu i od razu spojrzal na loze vipow by sprawdzic czy nie widzi jakiegokolwiek z jego przyjaciol. zauwazyl shirleya, swojego kumpla z druzyny plywackiej wiec podszedl.
nie kojarzyl zbytnio dziewczyny z ktora sie mizial, ale postanowil ze jednak sie przywita.
- hej shirley - rzucil i usiadl na skorzanej sofie obok nich i postawil swoje nogi na blacie pokazujac wszystkim swoje drogie skorzane buty od prady.

na dzwiek znajomego glosu odskoczyl od dziewczyny i spojrzal w bok.
- o, hej christoffer - powiedzial podajac mu dlon, natychmiastowo stracil zainteresowanie dziewczyna.

spojrzala spod lba na chlopaka, byla lekko urazona jego zachowaniem.
- chanel - wyciagnela dlon do chlopaka by ja usciskal - poniewaz widze, ze shirley woli spedzac z TOBA czas, to ja powinnam sie chyba stac wynosic, nie uwazasz.... hm... Christoffer? - zapytala sie mocno zirytowana. w koncu byla na niego maksymalnie napalona, a on tak jakby... sie jej wstydzil przed znajomym?
- lepiej nie dzwon, bede na ciebie zla przez przynajmniej nastepne sto lat.
i wyszla szybko.

- wow - powiedzial na slowa dziewczyny.
nalal sobie do szklanki rownowartosc trzech kieliszkow i ja wypil za jednym haustem.
- to bylo troche niegrzeczne w stosunku do niej. w koncu to laska, nie uwazasz? - powiedzial.

- tak, to bylo niegrzeczne - powiedzial. - ale wolalem ja splawic, niz zebys wygadal wszystkim o jednej naszej wspolnej nocy w aspen. nie chce zeby wszyscy mysleli ze jestem gejem, ok? - mowil ostro i szybko bo wkurzylo go troche przybycie christoffera.

zaśmiał się.
- a nie jesteś? - odpowiedział i przybliżył się do chłopaka. wyczuł od niego woń alkoholu, więc poznał że jest już po paru głębszych. przybliżył swoje usta do jego i pocałował.

na poczatku sie troche upieral jednak w koncu jego cialo wzielo kontrole nad jego umyslem. odwzajemnil pocalunek i po chwili lezal na plecach z christofferem nad nim.
- kurwa, niewazne, chce dzis z toba spedzic noc - powiedzial

wstał z niego i zaśmiał się.
- myślisz ze bede twoja dziwka na noc bycia gejem, a nastepnego bedziesz dymal sie z jakas laska, ktorej imienia i tak nie zapamietasz? - powiedzial.
christoffer mimo ze jest gejem to i tak jest bardziej dumny i bardziej meski od shirleya, nie bedzie wykorzystywany.
wzial jedna butelke szampana i zasalutowal mu na pozegnanie. nastepnie ruszyl w kierunku wyjscia a po chwili zniknal za drzwiami.

troche wkurzony i zirytowany wyszedl potajemnie z klubu tylnymi drzwiami by tylko nie patrzec w twarz ludziom ktorzy slyszeli mala rozmowe chrisa i shirleya.

weszła do klubu i rozsiadła się w loży dla vipów gdzie dzisiaj odbywały się jej urodziny. na stół wjechały już wszystkie alkohole świata a dj grał muzykę, którą sobie chanel zażyczyła.
usiadła na sofie, położyła idealne nogi w szpilkach na stolik i zapaliła papierosa.

był w vegas już od 19 ale zauważył chanel jak podaza do lozy, wiec sam poszedl w tamtym kierunku. usiadl obok niej i pocalowal ja w policzek.
- wszystkiego najlepszego cukiereczku, w koncu szesnastka, co? - zasmial sie i podal jej pudeleczko z prezentem od tiffany'ego.
bawila go troche sytuacja ze chanel ma dopiero 16 lat a juz pije, pali i cpa. no coz, czasy sie zmieniaja. choc przypomnij sobie staruchu ze sam miales mniej wiecej tyle samo lat jak zaczales.

usmiechnela sie na widok prezentu.
- ooj, dziekuje ci bardzo. a tak w ogole to gdzie reszta? bo mam dosc juz tych bankierow i tych dziewczyn zajebiscie podobnych do Snooki z Ekipy z New Jersey - powiedziala patrzac na parkiet gdzie tanczyly ciemne masy nie majace takiego szczescia jak oni

wszedl do klubu z niewinna mina i podazyl do lozy dla vipow. na twarzy mial maske wiec i tak nie mogl go nikt rozpoznac po niemalej kompromitacji u plotkary. podszedl do chanel i usmiechnal sie przepraszajaco.
- heeej - powiedzial i pocalowal w czolo a nastepnie podal torbe z prezentem.

rozpoznala shirleya, ale szczerze mowiac nie gniewala sie na niego wiec wstala i go przytulila na powitanie.
- mialam nadzieje ze wpadniesz. drinka? - powiedziala i pstryknela na prywatnego barmana by przestal stac jak glupi i zrobil shirleyowi cholernego drinka. oba prezenty ktore dostala od chlopcow, polozyla pod sofy.
- mam nadzieje ze sie znacie? bo jezeli nie, to to jest shirley, a to porter.

porter spojrzal sie na chlopaka i nagle sobie przypomnial ze nie ma maski na sobie, wiec siegnal do kieszeni i ja zalozyl. uscisnal dlon shirleyowi.
- hej - powiedzial i wzial butelke szampana i nalal do trzech kieliszkow.
podal im je.
- ZA CHANEL, NASZA IMPREZOWICZKE NUMER JEDEN! - stukneli sie kieliszkami i zasmial sie.

wparadowała do klubu obwieszona swiecidelkami i od razu rozpoznawszy shirleya po ciuchach ktore mial wczesniej podeszla do niego. jej maska byla troche przekrzywiona po biegu do taksowki no ale niewazne.
- hej - powiedziala i nachylila sie by go pocalowac na powitanie. niestety byla troche pijana wiec trafila nie w policzek tylko w usta przez co calus wydal sie troche goracy.

chanel odstawila kieliszek szampana patrzac sie z otwartymi oczami na nastie i shirleya.
- wow - zawolala cicho. - nie wiedzialam ze znalazles sobie dziewczyne.
no coz, byla troche zazdrosna, bo zawsze tak ma jak jej jakis byly niedoszly flirtuje z inna. bo ona chce miec ich wszystkich.

spojrzal sie na chanel.
- hahhaha - zasmial sie. - mam nadzieje ze nie jestes zazdrosna?
popatrzyl sie jej w oczy a nastepnie pogladzil ja po kolanie tak by nastia tego nie widziala.
- nawet nie chcesz wiedziec jak ma na imie? - zapytal szeptem z mina troche arogancka, no bo shirley czasami jest taki.

odepchnela jego reke i zrobila mine obrazonego dziecka.
- i tak dowiem sie o niej z plotkary - powiedziala i przesiadla sie byle tylko byc jak najdalej od niego.

weszla do klubu a nastepnie podazyla do miejsca gdzie podobno dzieje sie jakas impreza.
- porter? hej, porter? gdzie jesteś? - zawołała szukajac swojego chłopaka bo nie mogła go rozróżnić wśród innych osob bo wszyscy mieli maski

podszedl do christie i zaszedl ja od tylu.
- hej kochanie - wyszeptal jej do ucha i pocalowal ja w policzek. nastepnie odwrocil ja w swoim kierunku i pocalowal w usta, wsadzajac jej jezyk do ust.
- stesknilem sie - powiedzial.

i ona spojrzała się dziwnie na chanel.
- przeszkadza ci coś? - powiedziała i oderwała się od shirleya. położyła rękę na biodrze i odgarnęła blond włosy bo nie miała ochoty dzisiaj na znoszenie jakichkolwiek marud jakiejś małej laski.